Wiedun


Gaszę Wszechświat, żar zapalam, sypię popiół.
Mchem porastam, zwodzę lękiem ciemny czas.
Pod gwiazdami, tuż za rogiem, tam, w obłoku,
Konam cicho, ginę miękko - pierwszy raz.

Pierwszy raz oddycham światłem w gęstwach nocy,
Co oplata ból jestestwa ciężką mgłą.
Żar zapalam, gaszę Wszechświat - syn bezmocy -
I wciąż wierzę, choć dziś wierzyć to jest błąd.

Martwo, głucho, bez powietrza, bez kochania -
Po omacku, ślepo, krwawo i na wspak,
Czekam dzisiaj kolejnego zmartwychwstania.
Sypię popiół, studzę ogień - życia znak.

Zgniłym truchłem się odziewam - cień szkaradny,
Co tęsknotę swą przemienia w wichru krzyk.
Gaszę żywot, cień zapalam, księżyc kradnę
I powtórnie się zaklinam: "obym znikł".

17 sierpnia 2017 r.