Przelot


Śnisz mi się zwiewnie. Lecimy gdzieś w dali
Nad łąk jesiennych niespiesznym bezmiarem,
Gdzie wierzb płaczących wiotkie stoją mary,
Gdzie goniąc słońce zapadamy w mrok.

Dotykam Ciebie, lecz obraz Twój pryska.
W nicość, w krainy ducha, w uroczyska!
W kamień i pustkę, w stare mchy i wicher...
Czujesz ten zapach zabranych nam lat?

Nikniesz, a przecież coś się mogło zdarzyć!
Gwiazd nam potrzeba, Chorsa srebrnej twarzy!
Strzepujesz rosę z sukni tkanej nocą,
Ja zaś niepewny stawiam w ziemię krok.

I jakaś trwoga za gardło mnie ściska.
Umieram więc, a ze mną uroczyska
I tylko obraz Ciebie ponad łąką
Zabiorę z sobą w głośny jawy świat.

2014 r.