Przez okno, hen z podwórza,
Gdzie szary deszcz zacina,
Wkradł się do mojej kuchni
I usiadł u komina.
Zdziwiony innym światem,
Ognia ciepłego mocą,
Owionął izbę lasem,
Zeswatał ciszę z nocą.
W ciemnych kątach jelenie,
Sowy w przypiecka mrokach
I Przodków długie cienie
Pod sufitem, w obłokach.
Iskry z bierwion na izbę
Słońca tarczą strzelają!
Dziadowie w mojej sieni
Obrządki odprawiają
I z dymem, z wonią lasu
Przez komin ulatują,
Na przestwór, na podwórze,
Gdzie szare wichry dują.
14 luty 2015 r.