Zerivana

w miejscu gdzie poezja łączy się z kiczem
tylko krzyk człowieczeństwa ma prawo głosu
dym idący znad szarych pól samotności
ożywia obrazy z dzieciństwa
i wspomnienia żyjące tylko pomiędzy
niezrozumieniem a wątpliwością
tu gdzie jedynie słowa prawdy są w stanie
ocalić ginące dzień po dniu dziedzictwo
powstaje z tkwiących głęboko w każdym z nas
pokładów woli życia kreacji i przemian
nowa filozofia bazująca na ludowości
niewidzialny malarz kładzie słoneczne barwy
na dachach domów uśpionych niewiedzą
w leśnych ostępach budzi się nowa era
naleciałości minionych wieków odpadają
od nienaruszonych murów dumy i siły
pamięć zbiorowa staje się faktem
archaiczne śpiewy nabierają znowu sensu
nikt już nie wątpi w słuszność mistycyzmu
tak mało nas jeszcze wśród królestw obłudy
wiano słońca tak lśniące jak potęga słowa
wolność której nikt nam nie odbierze
każda sekunda jest sprzymierzeńcem prawdy
pień z którego wyrośliśmy daje nowe soki
bardzo powoli świat dąży ku wielkości


5 września 2002 r.