* * *

Noc już nadeszła. Płoną świec lampiony.
Gdzieś tam, za oknem, czarny, głuchy świat.
A w mojej duszy jęk nieutulony.
Ktoś moje życie bezpowrotnie skradł.


Czarcie gałęzie - ręce Czarnoboga -
Pukają w szyby, tańcząc w nocnej mgle.
Poza tym cicho... I tylko zła trwoga
Woskowy półmrok bezlitośnie tnie.


Prastary księżyc na mroźnych niebiesiech
Srebrną rozpaczą rozpromienia las,
A pustka duszy razem z mgłą się niesie...
Właśnie ostatni płomień świecy zgasł.


Już tylko grudzień zagląda mi w oczy.
To Twoje kroki dochodzą zza drzwi?
Słyszę wyraźnie jak powietrznie kroczysz,
By swoim życiem rozświetlić me dni!


Dartford, 30 listopada 2011 r.